Lech Poznań jest finansowym potentantem w polskiej piłce nożnej. Ubiegłoroczne przychody mistrza kraju przekroczyły 40 mln złotych. To o wiele więcej niż w innych czołowych klubach - Wiśle Kraków i Legii Warszawa - wynika z raportu firmy doradczej Deloitte.
Zestawienie obejmuje 17 drużyn z dwóch najwyższych lig. Co ważnie, nie obejmuje m.in. środków finansowych uzyskanych z transferów zawodników. Do wyniku 40mln złotych uzyskanego przez Lecha Poznań zalicza się tu zatem przede wszystkim źródeł komercyjnych (53 procent) i wpływów z transmisji telewizyjnych (27 proc.). Klub odnotował wzrost tego przychodu, w porównaniu do 2008 r., o 1,2 mln złotych, mimo że wpływy z tzw. dnia meczu spadły o połowę. "Miało to związek z rozbudową stadionu przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu" - powiedział dyrektor grupy sportowej Deloitte Jacek Bochenek. Jeśli zespół ze stolicy Wielkopolski awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów (w przedostatniej, trzeciej rundzie eliminacji zmierzy się prawdopodobnie ze Spartą Praga), przychody mogą przekroczyć 100 mln złotych. "Jeden-dwa sezony na solidnym poziomie w europejskich pucharach mogą sprawić, że dany klub odskoczy na kilkanaście lat od krajowej czołówki" - dodał przedstawiciel autora raportu.

Optymistyczna przyszłość dla klubów rysuje się w temacie tzw. wpływów z dnia meczu. Według ekspertów, polskie kluby, nie tylko czołowa trójka klasyfikacji (Lech, Wisła, Legia), będą zarabiały więcej po oddaniu do użytku nowych (lub modernizowanych) stadionów. "Szacuje się, że przybędzie 300 tysięcy miejsc na trybunach. Dobrym pomysłem jest wprowadzenie bezgotówkowych transakcjina stadionach. Brytyjski przykład pokazuje, że w ten sposób można obsłużyć trzy razy więcej kibiców" - stwierdził Bochenek.

Łączny przychód polskich klubów, uwzględnionych w raporcie, wyniósł ok. 260 mln złotych. "Wartość ekstraklasy dynamicznie rośnie, o kilkanaście procent rocznie. W sumie to jednak 38 razy mniej niż przychód angielskiej Premier League i siedem razy mniej do Realu Madryt. Polski kluby są wyraźnie nie tylko za europejską czołówką, ale też ligami spoza "wielkiej piątki" (Anglia, Niemcy, Hiszpania, Włochy, Francja). Specjaliści wyliczyli, że holenderska Eredivisie generuje przychody siedem razy większe od ekstraklasy. Na wartość ligi i jej międzynarodową pozycję przełożeniema również frekwencja kibiców na stadionach. Zainteresowanie widzów wpływa bowiem nie tylko na bezpośrednie wpływy w dniu meczu, ale również pośrednio na wpływy komercyjne. Na tle Wielkiej Piątki średnia frekwencja kibiców na meczach w Polsce prezentuje się mało okazale. W poprzednim sezonie na meczach Ekstraklasy sięgnęła ona 5,3 tys. osób. Na najbardziej obleganych w Europie stadionach niemieckich drużyn, w tym samym okresie, zasiadało średnio 42,5 widzów na każdym meczu.

Pobierz i czytaj cały ranking Deloiite (plik .pdf) |