Piłkarska La Liga w Hiszpanii może w najbliższy weekend zastrajkować.
Powodem jest projekt parlamentarny zniesienia tzw. prawa Beckhama,
czyli przywilejów podatkowych dla zagranicznych gwiazd w lidze. Kluby
nie są zadowolone z wtorkowego porozumienia między rządzącymi
socjalistami a innymi partiami lewicy w sprawie zmian podatkowych, co
może oznaczać dla Realu Madryt czy Barcelony konkretne straty finansowe.
Rozchodzi
się o to, że hiszpański rząd chce znieść przywileje podatkowe dla
zagranicznych pracowników, zarabiających powyżej 600 tysięcy euro
rocznie. Projekt ten ma poparcie wśród społeczeństwa jak i wszystkich
partii politycznych, które chcą zminimalizować dysproporcje między
podatkami płaconymi przez Hiszpanów i pracowników z innych krajów.
Obecnie przez pierwszych pięć lat pracy w Hiszpanii, osoby dobrze
zarabiające (właśnie powyżej 600 tys. euro) tylko 24% swoich dochodów
oddają fiskusowi. Później jest to 43%.
"Po wprowadzeniu zmian
niektórzy utalentowani zawodnicy będą się zastanawiać, czy warto grać w
naszym kraju", powiedział wyraźnie niezadowolony z takiego obrotu spraw
Joan Laporta. "Jeśli byłaby chęć rozmowy, moglibyśmy znaleźć bardziej
racjonalny sposób, aby utrzymać konkurencyjność ligi i klubów", dodał.
Nowe
przepisy mają obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku i nie będą mieć
mocy wstecznej, czyli nie będą dotyczyć umów podpisanych przed tą datą
(ale zawartych na nie dłużej niż 5 lat). Oznaczają jednak, że Hiszpania
przestanie być rajem podatkowym dla zagranicznych piłkarzy, którzy
ciągnęli na Półwysep Iberyjski chętniej niż do Anglii czy Włoch, gdzie
przepisy są dla nich mniej korzystne.
"Reforma jest podyktowana
solidarnością, równością i sprawiedliwością opodatkowania. W czasach
kryzysu gospodarczego każdy musi zacisnąć pasa", powiedział z kolei
José Antonio Alonso, rzecznik PSOE (Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii
Robotniczej), najiekszej partii politycznej w Hiszpanii.
Na
piątek zaplanowane zostało posiedzenie władz LFP, na którym ma zostać
ogłoszony strajk. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że sobotni
mecz Barcelony z Mallorcą, jak i inne spotkania 10. kolejki, nie
odbędzie się.
[źródło: El Pais/Sport.pl] |